Forum dla Rodziców Dzieci po zabiegu tracheotomii
Gang Łaciatych Misiów (Gank Łaciatyh Misiuf?) zaatakował Wasze opowiadania:
http://lgmd.andreovia.pl/1dzien.htm
Wygonić, czy zostawić?
Ostatnio edytowany przez Smarmen (2011-06-28 17:00:42)
Offline
Member
A mi się Misie podobają Zostaaaaaaaaaaaaaawić !
Offline
Member
Śmiało Judyto każdy z nas beczał... Ja na pewno
Offline
eh ja jako matka pracująca zawodowo nawet nie mam do tego głowy - poza tym moje opowiadanie zawierałoby głównie wyrzuty sumienia
ale pomysł i strona utworzona przez Smarmena pierwszorzędne. Gratulacje!
Offline
gofer73 - niech tata opisze dzień Precla
Kilka dni temu opowiadałam naszemu przyjacielowi o opowiadaniach. Często się spotykamy więc mniej więcej wie jak wygląda nasze życie, ale zaintrygował mnie innym pomysłem. Zapytał mnie czy nie napisałabym opowiadania o dniu wymarzonym - gdyby nie było SMA, respiratora... Jako, że twardo trzymam się rzeczywistości stwierdziłam, że nie będę ryzykować rozklejania, ale w końcu uległam i napisałam. Ryczałam, ale pisałam. Takie niby nic - dla większości ludzi na świecie jakaś szara normalność, na którą nawet nie zwracają uwagi, dla mnie szczyt marzeń. Jak dam radę to wrzucę to na bloga, ale jeszcze nie dziś
ps. Smarmen - czy mógłbyś zmienić zdjęcie przy opowiadaniu Julki na to w niebieskiej bluzce (w wózku)?
Offline
Zdjęcie zmienione.
Przycinam je specjalnie, bo na takim małym, to nawet buzi nie widać. Ale jak się kliknie, to pokazuje się duże zdjęcie. Pozdrawiam
Ostatnio edytowany przez Smarmen (2011-06-30 15:47:11)
Offline
Member
iki81 chętnie poczytam
Smarmen co Ty na to ? Fajny pomysł z tym opowiadaniem-marzeniem Zaprezentowanie dwóch stron medalu albo dwóch punktów widzenia To co dla Nas jest marzeniem dla innych oczywistością Niezauważalną i niedocenianą - coś o tym wiem ( i tu odgłos uderzenia w piersi własne ) Ale to co dla Nas jest codziennością dla innych odległym kosmosem Myślę sobie, że te Nasze opowiadania niejednego sprowadziłyby na ziemię A może by tak jakoś połączyć te opowiadania Na zasadzie "Moja rzeczywistość to Twój najgorszy koszmar - Twoja rzeczywistość to Moje największe marzenie"
Wiem - jestem szurnięta
Offline
Droga Babciu Agnieszko...
Co do "szurnięcia", to nie potwierdzam... ani nie zaprzeczam
Szkoda, że nie widzisz teraz mojej uśmiechniętej gęby
Bardzo Was wszystkich polubiłem!
A na poważnie: pomysł z drugą stroną medalu jest znakomity i chętnie udostępnię miejsce na... udostępnianie
Tak, tak - ile osób potrafi docenić szarą codzienność ?
Tylko się narzeka, że nudno, że nic się nie dzieje itp.
Jak ja bym bardzo chciał cofnąć czas.
Eee - rozklejam się.
Buziaczki i uściski
Offline
Do Smarmen. To prawda, tak często nie docenia się tego co się ma. Gdy urodził się Marcelek bałam się marzyć, by nie zostało to odebrane, że nie doceniam tego szczęścia, które dostałam - nasz mały cud, bo przeżył, bo sobie radziłam w domku. Tak jak Babcia Agnieszka ujęła - dla osób z zew. nasze życie to katorga, ale tylko my wiemy jak cierpienie mobilizuje, jak potęguje uczucie - obojętnie czy chore jest dziecko czy osoba dorosła. JAk potrafimy super wykorzystywać czas między trudniejszymi chwilami. My "naznaczeni" cierpieniem wyznaczamy sobie inne cele i wtedy najmniejszy krok w okolicę celu odbieramy jako szczęście, szczyt marzeń. Choć z reguły o marzeniach nie mówimy głośno, gdzieś tam na dnie naszych serc głęboko je zakopujemy... Przewartościowujemy nasze życie tak bardzo, że czasami do szczęścia nam już nic nie potrzeba tylko zdrowia...
Pozdrowionka
Ostatnio edytowany przez atusia (2011-06-30 19:16:06)
Offline
Atusia - tak sobie czytam to. co piszesz i kiwam głową - tak, tak.
"Jak potrafimy super wykorzystać czas"... I te nasz proste marzenia...
Wiesz, ja już trochę łażę po tym świecie a im dłużej tak spaceruję, tym większą mam pewność, że tylko ta prostota daje prawdziwe, nieprzemijające szczęście. Prostota postępowania, prostota mowy i przekonań. A także prostota wiary. Podobnie, jak zdrowe dla ciała jest proste jedzenie, tak i dla radości duszy recepty są proste.
Nie bez powodu ten Koziołek-Matołek znajduje się na naszej stronie. Każdy odcinek bajki o jego przygodach kończył się stwierdzeniem: "i znów ruszył biedaczysko, po szerokim szukać świecie, tego co jest bardzo blisko".
Setki razy odkrywałem, że to czego tak uparcie i daleko szukam znajduje się w zasięgu ręki. Setki razy to odkrywałem, zanim mi się takie przekonanie na stałe we łbie zakorzeniło (piszę "we łbie" ze względu na względną powolność tego procesu)
Offline
Zgadzam się w zupełności prostota daje szczęście. Czasami można być finansowo bogatym, a tak bardzo duchowo biednym i nieszczęśliwym.
W połowie swojego opisu wspomniałeś o "jedzeniu" i przypomniałam sobie, że dziś zapomniałam najzwyczajniej w świecie o kolacji . Chyba przesunę godzinę w zegarku i podam jeszcze kolacyjkę - może mąż nie zauważy małego opóźnienia .
Pozdrowionka
Offline
widzę, że zasiałam ziarenko...
Tak sobie dziś myślę o tym moim rozmarzonym opowiadaniu i niestety czuję się jakbym sobie strzeliła emocjonalnego samobója...
Wiecie, chyba marzenie o dużym samochodzie, który zmieści naszą rodzinkę z respiratorem przynosi mniej szkody niż marzenie, że respirator nie jest nam potrzebny...
Jak napisała atusia "Choć z reguły o marzeniach nie mówimy głośno, gdzieś tam na dnie naszych serc głęboko je zakopujemy..." Moje były tak bardzo zakopane, że nawet nie spodziewałam się co w nich znajdę i jaki wpływ na mnie będą miały. Chyba muszę się z tym dobrze przespać i ogarnąć...
hmmm...
tośmy się porozklejali
Offline