Forum dla Rodziców Dzieci po zabiegu tracheotomii
Witam cieplutko
Taki mi pomysł przyszedł do głowy:
Czy możecie opisać, jak wygląda jeden, przeciętny dzień Waszego życia?
Moglibyśmy zrobić coś w rodzaju konkursu, oczywiście z nagrodą. Jeśli się zgodzicie, to umieszczę Wasze opowiadania na swojej stronie. Nagrodą byłby jakiś obraz olejny (pejzaż) z osobistą dedykacją, namalowany przez mojego przyjaciela. Najlepsze opowiadanie moglibyśmy wybrać przez głosowanie. Zwycięzca, albo raczej zwyciężczyni:) wybierze sobie nagrodę sama - podam link do galerii obrazów mojego przyjaciela. Ja także napiszę swoje opowiadanie, ale nie będę brał udziału w samym konkursie.
I co Wy na to?
Bardzo jestem szalony, muszę zmienić psychiatrę?
Pozdrowionka serdeczne dla Was i dla Waszych Skarbów!
Ostatnio edytowany przez Smarmen (2011-06-11 05:07:38)
Offline
Member
Jestem jak najbardziej za:-)
Na naszej stronie widnieje link do Was- mam nadzieje, ze sie nie pogniewacie. Wiele się można od Was nauczyc...
Offline
My mielibyśmy gniewać się na kogokolwiek z tego forum? Niemożliwe!
Myślę, że od każdego można nauczyć się czegoś fajnego.
Właśnie rozpocząłem "konsumpcję" Waszego bloga - świetny!
Ale dokończę sobie na kolację - mniam, mniam
Dla zainteresowanych - tutaj jest galeria mojego przyjaciela, z której byłaby nagroda w konkursie:
http://andreovia.pl/Pasje/xPaint.htm
Trzeba kliknąć album "Pejzaże - olej" Mirosława Madysia
Muszę tylko zaktualizować informacje o tym, co jest teraz dostępne.
Koszty przesyłki biorę na siebie.
A jeszcze takie pytanie - czy układalibyśmy jakieś ramy opowiadania, czy raczej "hulaj dusza" ?
papa
Ostatnio edytowany przez Smarmen (2011-06-11 05:09:36)
Offline
Smarmen
ale z Ciebie pozytywnie zkręcony człowiek )
Koniecznie muszę zajrzeć na Waszą stronkę.
Pozdrawiam
Offline
Pomysł super, nagroda bardzo atrakcyjna i kusząca, ale jak tu znaleźć w sobie taką siłę co pozwoli "ubrać" myśli w słowa
....by było sprawiedliwiej może i warto przyjąć jakieś ramy..., choć może niech inne osoby się wypowiedzą, bo jeszcze nie wiem czy dam radę coś stworzyć )
Wypoczywajcie, korzystajcie ze słoneczka
Pozdrawiam
Offline
Member
Pomysł bardzo zakręcony Te opowiadania będą skarbnicą wiedzy więc piszcie kochani !!! Pozdrawiam
Offline
Hm, no to może ja rozpocznę.
Taki np poniedziałek. (bo każdy dzień mimo wszystko różni się do siebie)
Zegarek nastawiony na 6.40. Szybciutko szykuję się ja, potem idę budzić Antośka. Na szczęście córcia samodzielna bardzo i nie potrzebuje mamy rano.
Tradycyjne marudzenie, że sie jeszcze nie wyspałem, ale cóż dziś dzień szkolny, nie ma lekko, obowiązek to obowiązek.
Zaczynamy od odsysania, bo zalega wszędzie i w buzi i nosie i w rurce.
Potem koniecznie pić, woda podana strzykawką do buziola.
Teraz kolej na sondkę i śniadanko do brzuszka, najczęściej ciepłe mleczko.
W międzyczasie poranna toaleta, o ząbkach koniecznie pamiętając i gimnastyka, bo ścierpinięte dziecko po nocy.
Wyrzucam sondkę, zakładam Młodemu gorset i ubieram do szkoły. W zależności od pogody, zabiera nas bus szkolny bądź idziemy spacerkiem do szkoły, jest godz. ok 8.20.
W szkole edukacja wczesnoszkolna i religia. Wracamy do domu ok 11 tej.
Po drodze szybkie zakupy w osiedlowym sklepiku.
Drugie śniadanko, najczęściej odżywka no i koniecznie odpoczynek na leżaka przy komputerze.
O 13 w domu lekcje z angielskiego (mi się udaje wtedy podszykować obiad dla reszty rodzinki), matka zawsze w zasięgu i gotowości na odsysanie bądź jako tłumacz (bo czasami jeszcze trudno zrozumieć co uczeń mówi).
Pomiędzy 14 a 15 chwila relaksu.
O 15-tej Antek ma rehabilitację, do ok 16.30 (matka tradycyjnie w zasięgu, bo odsysanie, bo siusiu...)
W tym czasie do domu wraca córcia, głodna i spragniona podzielić się wydarzeniami szkolnymi, więc chwila znaleźć się musi.
Po ćwiczeniach zasiadamy do odrabiania lekcji, mama podtrzymuje rękę, przekłada kartki, podaje pisak do ręki,pomoże pokolorować i tak do ok 18-tej.
Wraca mężuś z pracy, głodny a jakże
Antek już wygląda kiedy to z tatusiem pogada, pobawi się i pogra na kompie ( w to w co się nie da z mamą).
Ja w tym czasie próbuję ogarnąć dom,a potem zmykam na godzinkę na rower, albo na kawusię do koleżanki.
Kolacja, toaleta wieczorna Młodego. Na zegarku 22.30 dziecko młodsze zasypia.
Jest chwila spokoju, na książkę, na nocne wiadomości..
W nocy kilka razy pobudka na odsysanie i przełożenie na drugi bok.
I to tyle, nic nadzwyczajnego....
Offline
Member
Myślę, że hulaj dusza, bo to nigdy nie wiadomo, co w kim siedzi:-) Antkowa Mama szalona kobiet i dla mnie wzór już zaszalała:-) A może później to zebrać, wydać i poopowiadać, jak się walczy Potworami w naszych domach. Wiem, że ludzie dobre serca mają, więc pomogą na pewno, a jaki to byłby zbiór dla potomnych! Aniowy Mężu dziękujemy za odwiedziny:-)
Offline
Member
Nic nadzwyczajnego - piszesz Basik Ale ileż można wyczytać między wierszami... ile miłości, determinacji, siły, radości... Pozdrawiam serdecznie
Offline
Hej Basik - Twoje opowiadanie jest bardzo fajne:)
Pozwoliłem sobie to przekleić na stronę: http://lgmd.andreovia.pl/1dzien.htm
Proszę zobacz tam, bo czegoś mi brakuje - przydałyby się jakieś fotki - prawda? Na pewno bohatera Twojego opowiadania i Twoja - jeśli się zgodzisz. Wystarczy, że pokażesz mi skąd mogę to sobie ściągnąć, ale możesz również wysłać.
"Pierwsze koty za płoty" ale co z następnymi opowiadaniami???
Piszcie proszę, bo:
Jednym trzeba pokazać nasze "inne życie" a wtedy może coś się w nich obudzi?
A tych, którzy są na początku podobnej drogi trzeba wesprzeć dobrym przykładem.
Piszcie proszę, piszcie proszę, piszcie proszę, piszcie proszę, piszcie proszę, piszcie proszę
Pozdrowionka
Offline
Ja jestem w trakcie pisania... jeszcze tylko mój mąż musi zatwierdzić, żeby nie było pozdrawiam i gratuluję pomysłu.
Najbardziej podoba mi się pomysł wspólnej publikacji
Offline
Jeden dzien z naszego życia...
Poniedziałek
Otwieram oczy, słońce świeci prosto na mnie odwracam sie na drugi bok..patrze godzina 6..Jula już z boku na bok sie przekręca..ma już płytki sen jak zwykle z rana...jeden mały hałas i bedzie koniec spania...patrze na nia i myśle13 czerwiec....właśnie dziś mija 3 lata odkąd urodziłam dwie maleńkie istotki..Natalcia żyła kila godzin nawet jej nie zobaczyłamm..((łza mi cienkie po policzku..
Ale Jula moja dzielna..25 tydz ciązy 610 gr i skad ona miała siłe by walczyć??by mimo wylewów, niewykształconych organów wewnętrznych, infekcji, niepracujących nerek ....jak ona to zrobiła??
Patrze na nią i nie wierze...Z tAkiego maleństwa wyrosła mi taka cudna dziewczynka i jaka mądra....pierwsze urodziny obchodzilismy na rurce z tlenem, sondzie w nosie i rurce tracheo, do drugich urodzin pozbylismy sie tlenu i sondy...a teraz ma 3 latka i nie ma zadnej rurki...wierzyć mi sie nie chce...do tej pory pamiętam mój płacz gdy ja zobaczyłam..była tak maleńka jak dłoń...
ooo rusza się..przeciąga...wiedziałam ze tak będzie już siedzi z uśmiechem na twarzy i mówi mama:)))jedno z kilku słów które wypowiada po dekaniulacji...przytula sie do mnie moje maleństwo..mówie jej "wszystkiego najlepszego kruszynko" ona sie smieje..chyba jeszcze nie wie o co chodzi:)
szadzam ja na nocniczku (od dwóch tygodni walczymy))) i pięknie sika:))ubieramy sie i idziemy na śniadanko..mamy mało czasu zaraz jedziemy na wczesne wspomaganie..
Pani logopeda uczy juli słowa am am (jedzenie) a jula sie smieje i mówi mam mam:) zawsze cos ..jest uparta ma to chyba po mnie i mezu razem wziete:)
po godzinie z logopeda czeka już na nas Pani Madzia...pedagog...Jula ma na uszach wielkie słuchawki i słucha odgłosów zwierząt..jak nigdy jest skupiona..i taka poważna:))jak nie ona...kolejna godzina za nami. Jedziemy szybko coś zjeść bo mamy godzinke do następnych zajęc tym razem zajęcia muzyczne..odkąd zwolniono nas z rehabilitacji spędzamy czas inaczej, ale także pożytecznie. Jula uczy sie przebywać z innymi dziećmi i się ich nie bać...wydaje mi sie że doskonale czuje muzykę tańczy najładniej ze wszystkich:))co prawda nie mówi jak inne dzieci, ale słucha i porozumiewa sie po swojemu..
Po zajęciach pakuje ją do samochodu jedziemy wreszcie do domu..Jula zmęczona pada po 2 minutach jazdy..śpi..jest strasznie gorąco. Oczywiście w naszym gracie klimatyzacji nie ma. Patrze jak krople potu spływają jej po czole i po szyjce w okolicach dziurki po rurce tracheo. Co zatrzymuje sie na światłach sięgam ręką i przecieram te kropelki..Moja dzielna trzylatka...tyle przeszła..a jest tak radosnych dzieckiem..kocham ją ponad życie...
to tyle:)
Offline
Witaj WIELKA Mamo Juli
Dziękuję za piękne opowiadanie!
http://lgmd.andreovia.pl/1dzien.htm
Po prostu nie wypada, żeby tam nie było zdjęcia tej Dzielnej Dziewczynki - prawda?
Czy Twoje opowiadanie mogłoby mieć tytuł np. "Urodziny" albo coś podobnego? Mnie przynajmniej tak się ono kojarzy. Nie wiem, czy masz jakąś stronkę - jeśli tak, to proszę napisz, bo pod opowiadaniem zamieściłbym link.
Troszeczkę mi ciężko, chociaż nic to nie znaczy wobec Waszych przeżyć.
Kiedy opracowuję opowiadania siłą rzeczy czytam wszystko przynajmniej kilkanaście razy, każde zdanie, słowo,
każdą literkę niemal. A czytając CZUJĘ te niesamowite emocje i rozklejam się, wprost mnie zatyka ze wzruszenia. Wiem ile przeżytych trudnych chwil kryje się za tymi prostymi słowami.
Jednak to wszystko tylko mnie upewnia, że trzeba te historie zapisać i utrwalić.
Dziękuję i czekam na następne opowiadania. Proszę pamiętajcie o fotkach! Podawajcie też proszę linki do Waszych stron.
Spokojnego dnia:)
Ostatnio edytowany przez Smarmen (2011-06-18 15:23:15)
Offline