Forum dla Rodziców Dzieci po zabiegu tracheotomii
Member
I po krzyku Strach ma wielkie oczy ... A ja dzis zaprzyjaźniłam sie ze ssakiem Nie powiem żeby pierwszy raz był przyjemny ale stwierdzam że z boku wygląda to gorzej niż samodzielne wykonanie Dobre wieści - powrót do domu już coraz bliżej - może w poniedziałek Dziękuję za słowa otuchy Buziaczki
Offline
Nie mogłam doczekać się wieści od Pani. Ooooo tak ssak to dobry przyjaciel. Cudowne wieści, teraz zleci raz dwa... Po takich wrażeniach to będzie się dobrze spało prawda? Gorąco pozdrawiam.
Offline
Member
Spałam...... jak zabita po takim dniu to kamień z serca... no może zostały jakieś okruchy Najważniejsze, że lody przełamane to kra popłynie Z początku to mi się tak ręce trzęsły jak galareta i to mało ściśnięta A teraz sobie myślę, że i opatrunek dam radę zmienić jak będzie trzeba !!!
Offline
Będzie dobrze, Wiktorek ma kochaną, odważną babcię. Podziwiam Panią. Moja mama jest bardzo chętna do nauki odśluzowania, ale na pierwsze odśluzowanie nie jest jeszcze gotowa. Ale tak jak Pani napisała najważniejsze to przełamać pierwsze lody. Ja do chwili, gdy nie zaczęłam wymieniać sama rurki bałam się nawet zmiany kompresów, teraz robię to automatycznie. Nawet kiedyś wymieniałam kompresy prawie przez sen, bo zamoczył śliną i wymieniałam o 3.00 w nocy.
Pozdrawiam
Offline
Member
Dziękuję Ale podziw należy się Wam wszystkim kochani ! To trzeba mieć nerwy ze stali, zimna krew i gorące serce O samodzielnej zmianie rurki na razie nie ma mowy ale.... myśli są Bo co w razie ... nie daj Panie Boże potrzeby nagłej ???? Pewnie że są lekarze Ale niepewność pozostaje Mam nadzieje że damy rade i w tej kwestii Tak bardzo chciałabym żeby moje dzieci prowadziły "normalne" życie ! Żeby mogli spokojnie wyjść do znajomych, do kina, na imprezę... Bez obawy o Wiktora Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Offline
Member
Wiktor zaczyna jeść jak wilk... śpi jak suseł... a uśmiecha się cudownie... Jest taki pogodny i nie boi się nikogo Wczoraj odwiedziliśmy jego pradziadków i sprawił im tyle radości, że trudno opisać Dziadek ma donośny głos i babcia bała się, żeby go nie przestraszył ale gdzie tam Jak tylko usłyszał dziadka to pokazał w uśmiechu swoje bezzębne dziąsła Wczoraj mógł mieć zaległe szczepienia ale jego tata się rozchorował i pani doktor przesunęła na za tydzień Tak na wszelki wypadek Pozdrawiam radośnie (choć i trochę smutno z powodu mamy Nuli )
No i klops zdążyłam się nacieszyć i dowiedziałam się, że Wiktor dostał gorączki (38,6) i wylądował w szpitalu kurcze no...... Sytuacja na tą chwilę opanowana Pobrali krew do badania i na razie czekamy... Mam nadzieje że to fałszywy alarm
Uff.... dostał antybiotyk i zakaz wychodzenia przez 7 dni Kamień z serca lawinowo
Ostatnio edytowany przez wiktor2010 (2011-01-20 22:19:45)
Offline
Wczoraj przeczytałam późnym wieczorem tą wiadomość, ale nie mogłam odpisać z przyczyn sprzętowych ...Kolejne zmartwienie. Tak wszyscy cieszyliśmy się na samą myśl powrotu do domku. Miejmy nadzieję, że to wszystko chwilowe i po antybiotykach przejdzie. Takie maluchy łapią wszystko i szybko, a wspomina Pani o chorobie taty Wiktorka, czyli coś i może Wiktorkowi się od tatusia dostało? Pogoda nie rozpieszcza o wirusa bardzo łatwo.
Buziaczki ogromne dla całej rodziny, a podwójne dla Wiktorka
Offline
Member
Dziękuję... zawsze tak mam - jak zacznę się cieszyć, że jest dobrze to coś wyskakuje Mam wrażenie, że cały czas muszę być czujna i napięta a najlepiej nie cieszyć się zbyt mocno Tylko, że .... to nie w moim stylu ciągle powtarzać " Jest dobrze ale ... "
Noc była ciężka... idę właśnie do córki żeby sie trochę przespała i odpoczęła...
Pozdrawiam
Ciężka noc i ciężki dzień Wiktor miał dziś znowu wysoką gorączkę Czopki pomagały ale na krótko Zastosowałyśmy okłady z wilgotnych gazików i jak najcieńsze ubranko... Zobaczymy jak będzie dziś w nocy... Na szczęście z jedzeniem w porządku więc mam nadzieję że nie będzie odwodniony Robimy Wiktorkowi inhalacje i dzięki temu nie ma zbyt dużo wydzieliny
No i... szpital Mały ma infekcję i skończyło się na pozostaniu w szpitalu
Ostatnio edytowany przez wiktor2010 (2011-01-23 01:43:54)
Offline
Member
Dzisiaj jest lepiej... Nadal są w szpitalu Jest jakaś infekcja ale osłuchowo nic Pani doktor nie słyszała W środę ma zaplanowane usg przez ciemiączko ?! nie wiem w jakim celu... Temperatura spadła a i oddech lżejszy No i sam Wiktor trochę lepiej reaguje W sobotę był taki nieobecny - jak nie Wiktor Wczoraj już trochę lepiej ale też bez uśmiechu a tak pięknie się uśmiechał wcześniej... wiem trzeba myśleć że będzie dobrze i... Ale każdy materiał ma swoją wytrzymałość - nawet ja
Offline
Witam, rzeczywiście czasami brakuje sił, tym bardziej, że tak bardzo emocjonalnie się człowiek wypala w szpitalu, potem ta ogromna radość na wyjście by po chwili trafić znowu tam gdzie się nie chciało. Często jest tak, że osłuchowo czysto, a jednak coś nie tak. Być może jakaś bakteria poszpitalna...Co do USG przez ciemiączko. Mój mały miał bardzo często z uwagi na wodogłowie. Standardowo u maluszków zdrowych robiono na przyjęciu takie badanie także. Takie USG taje obraz mózgowia. Lekarze pewnie chcą sprawdzić wszystko.Najgorsze to wałkowanie wszystkiego od początku, wkucia, kroplówki i te oczekiwania na diagnozy. Myślami jestem z Panią i z Wiktorkiem, trzymam kciuki także za rodzicami...
Pozdrawiam gorąco
Offline
Member
Dzięki wielkie ... trochę się uspokoiłam
Niestety jest zapalenie płuc Dziś zrobili prześwietlenie i wyszło... Jutro zrobią jakieś badanie które wykaże czy antybiotyk działa... pocieszające, że dziś Wiktorek jakby trochę żywszy ale boję się czuć radość
Wyciągnął sobie wenflon z główki i nie mogły znaleźć miejsca do wkłucia... w końcu po chwili wkłuły sie prawie w tym samym miejscu ale nastapił obrzęk i trzeba było usunąć... Na szczęście znalazły miejsce na nóżce To takie przytłaczające...
Ostatnio edytowany przez wiktor2010 (2011-01-25 22:06:40)
Offline