Forum dla Rodziców Dzieci po zabiegu tracheotomii
Mam nadzieję, że opieka się już unormowała i żadnych niespodzianek nie będzie.
Co do sprzętu - ssak już raz był w naprawie (na jesieni) bo prawie nie ciągnął na akumulatorze. Teraz sytuacja zaczęła się powtarzać, choć stosowaliśmy się ściśle instrukcji (tak naprawdę to ten model jest do bani - wystarczy odłączyć od prądu i już pracuje o wiele gorzej). Kupiliśmy sobie własny i jest o niebo lepszy (choć też nie bez wad).
Psuje się też respirator - od stycznia prosimy o konserwację i cały czas czekamy. Podobno już-już. Tylko że to już-już trwa od lutego. A właśnie wczoraj, jak wracałyśmy z przychodni, nagle zawył i przestał tłoczyć powietrze. Na szczęście Hela daje sobie przez jakiś czas radę bez - i byłyśmy blisko domu więc obyło się bez odsysania. Ale mimo wszystko najadłam się strachu.
Cały czas udaje się Wam na własnym oddechu? Nam niestety tylko okresowo - bez wspomagania szybko się zalewa. Ale za to odnosimy sukcesy w jedzeniu łyżką - pod warunkiem, że jest to gładka i niezbyt gęsta papka
Offline