Forum dla Rodziców Dzieci po zabiegu tracheotomii
Napiszcie proszę jak przewozicie wasze pociechy samochodem, czy w foteliku, jeśli tak to czy w jakimś specjalnym, a może macie jakieś autorskie patenty??
Offline
my wozimy Szymka na leżąco na tylnim siedzeniu (oczywiscie mamy odpowiedni papier od lekarza), do zabezpieczenia używamy specjalnych szelek sprowadzonych z zagranicy
Offline
powiedz cos wiecej o tych szelkach, bardzo mi zależy na bezpieczeństwie
Offline
od razu zastrzegam, że my mamy je pożyczone, ale można kupić
szelki jak wyglądają są tu:
http://www.preclowastrona.org/index.php … ey=2&hit=1
strona producenta: http://www.ezonpro.com/products/medical … m203.shtml
cena ok 120 USD
Offline
My mamy fotelik 0-18kg - Isseos marki Bebe Confort. Póki Jula toleruje wysokie pozycje będziemy go używać, a potem zobaczymy... Oczywiście musieliśmy go specjalnie dostosować, żeby było bardziej leżąco niż siedząco...
Offline
Member
Aniu, gdzie kupiliście ten fotelik? Nulka rośnie i kołyska niedługo będzie za mała . Jeśli można spytać, to ile kosztował? Pozdrawiam. Ewa
Offline
gofer - fajne te szeleczki, tylko jak je kupić w polsce i mam też jedna wątpliwość, wydaje mi się ze przy takiej jeździe zupełnie nie jest zabezpieczona główka i przy nagłym hamowaniu.... strach pomyśleć
Offline
w Polsce nie kupisz my pożyczyliśmy od rodziców chorego dziecka z USA. A głowa, cóż, dla bardzo wiotkiego dziecka chyba nie ma dobrego zabezpieczenia w samochodzie, a my jesteśmy skazani na pozycję leżącą. Szymek nie trzyma głowy i w pozycji siedzącej się ksztusi - raz już go musieliśmy reanimować w samochodzie bo się zachłysnął śliną w foteliku - od tej pory podróżujemy tylko w pozycji horyzontalnej. Pod głowę wkładamy podusię wtedy tak nie lata.
Offline
Natalkę wozimy w samochodzie w siedzisku Kimby z wózka Ottobock'a - siedzisko jest odczepiane od podstawy jezdnej. Samo siedzisko można przyczepić pasami do fotela samochodowego, a Natalkę sadzamy na pasach w siedzisku (jest tam gąbka, tak że nie siedzi bezpośrednio na pasach fotela) zapinając jej szelki będące częścią siedziska. To siedzisko Kimby ma dodatkowo takie nóżki (do mocowania podnóżka), które opierają się o podłogę samochodu. Problematyczna jest oczywiście głowa na wiotkiej szyji... Kimba nie ma także homologacji na bycie fotelikiem samochodowym, ale skądinąd wiemy, że wiele dzieci tak jeździ. Ottobock oferuje także specjalistyczny fotelik samochodowy (LARS), ale i on nie ma rozwiązanego problemu wiotkiej szyji.
Pozdrawiam
Tata_Natalki
Ostatnio edytowany przez annanie (2007-05-21 21:43:58)
Offline
My Izę wozimy identycznie jak Wy Natalkę Ottobock idealnie się nadaje .Bardzo wiotkiego dziecka nieda się usztywnić tak żeby się nie kołysało .Proszę napiszcie coś o przewodzie który jest podłączony do respiraora i zapalniczki samochodowej
Offline
My dosyć często podróżujemy z Antkiem bo on to uwielbia i koniecznie w pozycji siedzącej by wszystko widział. Siedzi w foteliku w przechyleniu do tyłu pod główkę zagłówek od wózka Gemini, pod szyjkę wałeczek, zapinamy pasy i w drogę. Bywa jednak że się zmęczy, np podróżą która trwa już 3 godziny to wtedy fotelik ląduje w bagażniku a Antka kładę na siedzeniu, na nasze ryzyko, nie widzę innego rozwiązania dla dziecka o wzroście 110cm. Od czasu ostatniej naszej wyprawy nad morze mamy przetwornicę prądu, której kabelek włacza się do zapalniczki a do przetwornicy dopiero respirator, wg zaleceń producenta. Koszt przetwornicy to ok 250zl.. A na wszelki wypadek zawsze w samochodzie mamy 15metrowy przedłużacz. W ten sposób Antek zwiedził z nami trochę Polski.
Offline
Temat zasilania respiratora w samochodzie był juz poruszany na blogu Precla. Oto linki:
Najpierw:
http://preclowastrona.blox.pl/2007/04/B … Komentarzy
a potem:
http://preclowastrona.blox.pl/2007/05/I … Komentarzy
W ciągu obecnych wakacji jechaliśmy na trasie Kraków - Gdańsk (turnus rehabilitacyjny), Kraków -Sandomierz (Babcia_1), Kraków-Mielec (Babcia_2) i będziemy jeszcze wyjeżdżać 2 razy.
Przyznaje, że dzięki Helpowi, którzy zmienił nam respirator NEFTIS na LEGENDAIR, czyli zamiast 1,5 godziny mamy 10 godzin samodzielnej pracy respiratora, "odczepiliśmy się" od przetwornicy (aczkolwiek nadal ją wozimy ze sobą).
Schemat podróży zawsze wygląda w ten sam sposób: po dojeżdzie do celu pierwszą rzeczą jest doładowanie respiratora (i ssaka), a przed wyjazdem najważniejsze jest naładowanie akumulatorów obu urządzeń.
Natomiast głowę można także usztywnić "na boki" podkładając taką poduszkę steropianową z dużą dziurą w środku, tak, że głowa "wpada" w poduszkę.
Szerokiej drogi wszystkim :-)
Tata_Natalki
Offline