Po Tracheotomii

Forum dla Rodziców Dzieci po zabiegu tracheotomii

Ogłoszenie

Drogi Gościu. Witamy na naszym Forum i gorąco zachęcamy do aktywnego udziału w wymianie doświadczeń. Jednocześnie informujemy, że część tematów jest dla Ciebie niedostępna. Jeśli chciałbyś mieć dostęp do wszystkich tematów prosimy o zarejstrowanie się lub kontakt z administratorem forum: gofer73@gazeta.pl

#1 2008-02-06 13:58:03

beata

Member

Zarejestrowany: 2007-12-19
Posty: 20
Punktów :   

dziedziczenie cd.

Jak wcześniej wspominałam czekaliśmy na wyniki sisotrzenic i się doczekaliśmy
Jak wspominałam siostra zdrowa, dzieci zdrowe. Wyniki wykazały, ze niestety jedna z siostrzenic jest nosicielką, zakładając, że co 40-50 osoba w populacji jest nosicielem, ryzyko w przypadku potomstwa wcale nie będzie małe.
Tak też  mi moja wiedza podpowiadała.
Nadmienię /zaoszczędzę nazwisk/, że w rozmowie z profesor gdy pytałam o badania na nosicielstwo, zasłaniała się cały czas tematem zachorowalności /o tym, że one nie zachorują na zanik mięśni to chyba wiadomo/, przyciśnięta dalej w kwestii nosicielstwa próbowała mnie zbyć faktem iż jestem tzw.mutacją genetyczną, i jeśli chodzi o występowanie tej choroby to raczej dotyczy to populacji w jakimś kręgu dalszych powiązań rodzinnych i wystąpienie w kolejnym pokoleniu moich siostrzenic zaniku mięśni jest minimalne. Według mnie nieważne czy minimalne, ale ważne, że  JEST. Niestety powiązania rodzinne moich rodziców są żadne, mało tego pochodzą z dwóch przeciwnych regionów Polski/trzeba mieć "szczęście" tak się dobrać/. Mało tego mąż mojej siostry pochodzi z jeszcze innego zakątka Polski niż my.
Dodam dalej,  siostra będąc jeszcze panną około 20 lat temu w rozmowie z profesor-ginekologiem-położnikiem przedstawiła sytuację choroby dowiedziała się, że dalsze przeniesienie choroby, a tym samym zachorowalność jej potomstwa będzie zerowa. To tylko albo aż 20 lat, a jednak...

W tym momencie nie powiem, że podziwiam /co myślę zostawię sobie/ ludzi bez wyobraźni i podstawowej wiedzy z zakresu genetyki /liceum/, którzy decydują się na potomstwo mając świadomość, że choroba w ich RODZINIE JUż ISTNIEJE.
Mam też świadomość tego, ze nic mi dożycia innych, bo to ich sprawa zgadza się, ale powiem jedno JA żyję z zanikiem mięśni i wiem jak się żyje, a dokładniej odczuwa to życie czego oni chyba do końca nie potrafią poczuć.

Post powinien być umieszczony w wątku - dziedziczenie.Mam jednakproblem z edycją oraz umieszczeniem kolejnego własnego wpisu, nie wiem dlaczego?

Offline

 

#2 2008-02-06 16:08:57

gofer73

Administrator

4643120
Call me!
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2007-03-21
Posty: 872
Punktów :   
WWW

Re: dziedziczenie cd.

Beatko

dlatego że nie mozesz jako ta sama osoba dodać dwóch kolejnych wpisów w jednym wątku. Tak jest skonstruowane to forum.

Co do nosicielstwa to faktycznie ten temat jest traktowany marginalnie a pytania typu "a po co Pani ta informacja" sa na porządku dziennym.

Przykre

Przykre też że czasem członkowie najbliższej rodziny temat ten lekceważą bo liczą że "jakoś to będzie"

Za dwa miesiące urodzi się bratanica mojego męża. Jej rodzice nie zrobili nic aby choć dowiedzieć się co to jest SMA.


Gofer Mama Precla SMA I, 8 lat
www.preclowastrona.blox.pl

Offline

 

#3 2008-05-11 13:34:21

sacramento

New member

Zarejestrowany: 2008-05-11
Posty: 3
Punktów :   

Re: dziedziczenie cd.

Pani Beato
Uważam, że krzywdzące jest pani stwierdzenie "W tym momencie nie powiem, że podziwiam /co myślę zostawię sobie/ ludzi bez wyobraźni i podstawowej wiedzy z zakresu genetyki /liceum/, którzy decydują się na potomstwo mając świadomość, że choroba w ich RODZINIE JUż ISTNIEJE".

Nie ma Pani absolutnie racji!!!
Ja choruję na rdzeniowy zanik mięśni TYP II od trzeciego roku życia. W tej chwili mam 32 lata. Jestem mężatką od 10 - ciu lat. Mam siedmioletnią córkę - całkowicie zdrową!!!
I proszę mi wierzyć - nie zamieniłabym mojego życia za nic na świecie. Pozdrawiam

Offline

 

#4 2008-05-11 20:02:33

iki81

Member

3702613
Skąd: Rotmanka k/Gdańska
Zarejestrowany: 2007-03-26
Posty: 312
Punktów :   
WWW

Re: dziedziczenie cd.

Trochę to rzeczywiście nie takie proste.

Ja mam wiedzę z genetyki dość sporą, bo ją studiowałam, mimo to oczekuję drugiego dziecka, chociaż moja starsza córka ma SMA. Mój brat też czeka na potomstwo, choć nie robił badań na nosicielstwo, nawet o tym nie myślał. W życiu może nas spotkać tak wiele przykrych rzeczy, że nie wszyscy ludzie muszą się bać statystyk dotyczących chorób w rodzinie, bo poza SMA jest ich na pewno w każdej wiele więcej ( w mojej jeszcze przynajmniej 2 o których wiem). To nie jest lekceważenie tematu. Gdybyśmy myśleli o wszystkim w ten sposób, to w końcu byśmy oszaleli albo wyginęli...


"Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno..."

www.julinek.blox.pl

Offline

 

#5 2008-05-12 10:18:27

aniah

Member

Skąd: Nowy Sącz
Zarejestrowany: 2007-05-06
Posty: 158
Punktów :   

Re: dziedziczenie cd.

U nas też pojawił się trzeci synek, mimo że mieliśmy już jedno dziecko z SMA. Wybór był, czy bardziej wiedzieć, czy bardziej wierzyć - wybraliśmy to drugie. Przyjęliśmy nowe życie z miłością niezależnie od tego jakie będzie jego ciało - chore czy zdrowe. Synek jest zdrowy z czego się bardzo cieszymy.

Offline

 

#6 2008-05-12 15:12:55

anysz2

Member

4354711
Skąd: Poznań
Zarejestrowany: 2007-07-25
Posty: 286
Punktów :   

Re: dziedziczenie cd.

Wydaje mi sie, że rozmawiając na ten temat trudno jednoznacznie określić kto ma rację, a kto nie, bo każdy z nas postępuje wg własnych poglądów. Ja akurat nie wyobrażam sobie następnej ciąży bez badań prenatalnych, bo patrząc na chorobę mojego dziecka nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że drugie też było by chore i na pewno nie jestem w stanie zdecydować się na następne dziecko podpierając się wyłącznie wiarą, że "będzie dobrze".
Tak na prawdę każda z wypowiadających się na ten temat osób ma swoją rację.

Offline

 

#7 2008-05-12 18:48:03

iki81

Member

3702613
Skąd: Rotmanka k/Gdańska
Zarejestrowany: 2007-03-26
Posty: 312
Punktów :   
WWW

Re: dziedziczenie cd.

anysz2 napisał:

Tak na prawdę każda z wypowiadających się na ten temat osób ma swoją rację.

i na tym powinniśmy skończyć temat


"Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno..."

www.julinek.blox.pl

Offline

 

#8 2008-05-12 23:09:42

beata

Member

Zarejestrowany: 2007-12-19
Posty: 20
Punktów :   

Re: dziedziczenie cd.

Ponieważ zostałam przez sacramento wezwana imiennie, pozwoliłam sobie na odpowiedź drogą prywatną, gdyż forum to (tak uważam) nie ma chyba na celu wyjawiania swoich osobistych poglądów odnośnie życia nawet jeśli jest ono rozpatrywane poprzez pryzmat kogoś kto ma zanik mięśni, a już z pewnością nie ten wątek. Dlatego też w swoim poście nie napisałam tego co myślę;). Serdecznie pozdrawiam.

Offline

 

#9 2008-05-14 13:37:04

sacramento

New member

Zarejestrowany: 2008-05-11
Posty: 3
Punktów :   

Re: dziedziczenie cd.

Hmm  no czekam z niecierpliwością na tą obiecaną prywatną odpowiedź pani Beato. Prosze wysłać jeszcze raz bo nic nie doszło.
W ostatnim poście sugeruje pani, że nie powinnam zabierać głosu w tym wątku, ale skierowała pani poprzednią wypowiedź do wszystkich rodzin gdzie choroba się pojawiła. To chyba dotyczy tez mojej rodziny, rodzeństwa itd. Mylę się?

Może nie do końca tyczy się mnie ten temat bo z tego co wyczytałam dzieci osób z rdzeniowym zanikiem mięśni z reguły są zdrowe. Ale to jest "z reguły" więc nie na pewno.

I tu pytanie (jeśli można) do Iki81, bo wspominałaś że studiowałaś genetykę. Czy tak jest w istocie? Może ja tą "rozpiskę" o dziedziczeniu mam jakąś starą. Pozdrawiam wszystkich cieplutko

Offline

 

#10 2008-05-14 13:51:26

beata

Member

Zarejestrowany: 2007-12-19
Posty: 20
Punktów :   

Re: dziedziczenie cd.

To bardzo proste, z genetyki wszyscy tutaj wiemy jak się tę chorobę dziedziczy. Małe tylko sprostowanie Ty piszesz jako rodzic, a ja jako dziecko (stąd mój zapis co myślę o decyzji rodzica zdrowego (jednakże z genem zaniku zarówno matki jak i ojca). W Twoim przypadku oczywiste jest, że ojciec dziecka nie jest nosicielem, a jeśli jest nosicielem, albo co ciekawiej  chory to powinniście Państwo grać zawodowo w totolotka. Moi rodzice (oboje są nosicielami i jak widać poszło jeszcze w kolejne pokolenie) i w tym kontekście napisałam co bym sobie pomyślała (gdyby się zdecydowali na kolejne potomstwo licząc raz dwa trzy padniesz Ty, a może jeszcze inaczej wariantów wiele - modląc się, że tym razem sie uda, a jak się nie uda to spróbujemy do trzech razy sztuka, a jak i to nie wyjdzie to raz jeszcze itd., aż do skutku bawiąc się czyimś cierpieniem fizycznym (z psychicznym bywa różnie u każdego). A jeśli już się chce potomstwa (co też rozumiem) to bać się wbić igły w brzuch, ale .........przyszłemu ewentualnie choremu dziecku łatwo zrobić otwory do oddychania, karmienia na najbliższe lata. Tego już nie powinno się dziecko bać prawda? Mamusia tak, ale dziecko nie, co za paradoks.
Co do sugestii, że nie powinnaś tutaj pisać - proszę jeszcze raz przeczytać moją odpowiedź i zrozumieć. Tu są rodzice chorych dzieci i mój wpis dotyczący wyjawienia tego co myślę (celowo napisałam, że nie napiszę co myślę) byłby nie na miejscu (i tak za dużo zdecydowanie w tym poście napisałam). Dziwne, że tej sugestii  nie potrafiłaś odczytać, ale już chętnie emocjonalnie z nutą ironii odczytałaś moje poglądy i odnoszę wrażenie, że już jesteś na - nie, a nie znasz doświadczeń innych, bazujesz tylko na swoim życiu.
I na koniec rzecz najważniejsza wątek dotyczy dziedziczenia (a nie tego co kto myśli o decyzji rodziców nosicieli prawda?

List wysłałam na prywatny email, skoro nie doszedł spróbuję tutaj wysłać prywatną wiadomość.

Ostatnio edytowany przez beata (2008-05-14 14:08:20)

Offline

 

#11 2008-05-14 15:27:39

sacramento

New member

Zarejestrowany: 2008-05-11
Posty: 3
Punktów :   

Re: dziedziczenie cd.

Mój mąż jest zdrowy i tak jak mówisz najprawdopodobniej nie jest nosicielem tej choroby.
A jeśli chodzi o badania prenatalne to przy pierwszej ciąży o dziedziczeniu nie wiedziałam za wiele. Byłam jedynie świadoma, że dziecko może urodzić się chore. Ale jak pamiętam swoje myśli wtedy - nastawiłam się na to że to jedno dziecko chcę mimo wszystko. To było moje największe marzenie w życiu. Mówiłam sobie, że jeśli będę mieć drugie dziecko to zrobię badania. Ale obecnie jestem w 3 miesiącu ciąży i  wiem że ich nie zrobię. Może za bardzo się boję ......... i co to zmieni jeśli wyjdą pozytywne.

Offline

 

#12 2008-05-14 15:42:31

beata

Member

Zarejestrowany: 2007-12-19
Posty: 20
Punktów :   

Re: dziedziczenie cd.

Zdumiewające jak mało ludzie wiedzą o swoim zdrowiu... , ale łatwo wydają wyroki o tym jak innym się może żyć bez zdrowia
Pozdrawiam serdecznie, zdrowia życzę Tobie i dziecku, a bliskim oprócz oczywiście także zdrowia ogrom sił.

Wiadomość prywatną wysłałam.

Ostatnio edytowany przez beata (2008-05-14 15:44:39)

Offline

 

#13 2008-05-14 23:17:17

iki81

Member

3702613
Skąd: Rotmanka k/Gdańska
Zarejestrowany: 2007-03-26
Posty: 312
Punktów :   
WWW

Re: dziedziczenie cd.

sacramento napisał:

Może nie do końca tyczy się mnie ten temat bo z tego co wyczytałam dzieci osób z rdzeniowym zanikiem mięśni z reguły są zdrowe. Ale to jest "z reguły" więc nie na pewno.

I tu pytanie (jeśli można) do Iki81, bo wspominałaś że studiowałaś genetykę. Czy tak jest w istocie?

To "z reguły" w przypadku chorych na SMA jest tylko wtedy, gdy druga strona nie jest nosicielem, wtedy nie ma ryzyka choroby u dziecka - ale wszystkie dzieci są nosicielami, jeśli natomiast druga strona jest nosicielem ryzyko choroby jest 75%, a pozostałe 25% to nosicielstwo.

Wątek dziedziczenie zaczął się ode mnie i miał na celu wyjaśnienie dziedziczenia typu choroby a nie wszczynanie dyskusji poglądowych, ale skoro padają tu różne słowa włącznie z "przykre jest to czy tamto" to ciężko przejść obojętnie, zwłaszcza kiedy temat dotyka osobiście.
Rozumiem, że z chorobą żyje się ciężko, ale każdy człowiek ma prawo do własnego zdania zgodnie ze swoimi przekonaniami. Nie widzę problemu żeby się nimi nie dzielić, ale tak aby nikogo nie potępiać, oceniać, przekonywać do swego i nie pouczać, a przede wszystkim nie ranić... Osobiście mam wyrobione zdanie i światopogląd i dobrze mi z nim, co nie znaczy że wszyscy muszą myśleć tak samo.
I nie ma znaczenia która strona się wypowiada - bo mieć chore dziecko to też jest ból i cierpienie (choć akurat ja staram sie żyć tymi radościami które są).

Ja nie dałam sobie wbić igły w  brzuch z trzech powodów
1. wynik nie jest wiarygodny w 100% (co potwierdza genetyka i wiele kobiet które się nieźle przejechały na tych badaniach - wystarczy poczytać fora internetowe)
2. gdyby wynik był pozytywny nie zmieniłoby to niczego DLA MNIE (nie zdecydowałabym sie na "zabieg", bo każde życie jest dla mnie święte)
3. taka igła w brzuch zawsze niesie za sobą jakieś ryzyko dla ciąży...


"Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno..."

www.julinek.blox.pl

Offline

 

#14 2008-05-15 08:29:45

Basik

Member

22586075
Zarejestrowany: 2007-03-25
Posty: 512
Punktów :   

Re: dziedziczenie cd.

Beato :
"A jeśli już się chce potomstwa (co też rozumiem) to bać się wbić igły w brzuch, ale .........przyszłemu ewentualnie choremu dziecku łatwo zrobić otwory do oddychania, karmienia na najbliższe lata. Tego już nie powinno się dziecko bać prawda? Mamusia tak, ale dziecko nie, co za paradoks"
A nie pomyślałaś, że powód niezrobienia badań jest najczęściej zgoła inny. Możesz jedynie dowiedzieć się, że dziecko będzie chore lub nie (i to nie w 100%), a jeżeli chore to jakie rozwiązanie, przy braku leczenia? Zabieg usunięcia ciązy? Każdy ma swoje przekonania.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
http://zalvert.pl Szamba betonowe Przysucha Szambo betonowe Piotrków Trybunalski mapa fotowoltaiki fryzjer dla psów gliwice pakiety spa Ciechocinek transferpolska