Po Tracheotomii

Forum dla Rodziców Dzieci po zabiegu tracheotomii

Ogłoszenie

Drogi Gościu. Witamy na naszym Forum i gorąco zachęcamy do aktywnego udziału w wymianie doświadczeń. Jednocześnie informujemy, że część tematów jest dla Ciebie niedostępna. Jeśli chciałbyś mieć dostęp do wszystkich tematów prosimy o zarejstrowanie się lub kontakt z administratorem forum: gofer73@gazeta.pl

#1 2008-10-06 09:17:02

pmajkap

Member

Zarejestrowany: 2007-03-26
Posty: 95
Punktów :   

poziomy co2

Witajcie
moja córcia jest prawie 2 lata na rurce i tlenie ( 0,5l/min)
ostatnio zachorowała, trafiłyśmy na oddział (OIOM) i zaczynają się problemy; mała mimo włączonego respiratora (CEPAP) ma cały czas podwyższone dwutlenki; bardzo się martwię tymi parametrami, do domku mamy wyjść z respiratorem na noc; proszę napiszcie jak u Was to wygląda
pozdrawiam
Majka

Offline

 

#2 2008-10-07 09:25:11

Ewka_C

Member

12174
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2007-03-26
Posty: 67
Punktów :   

Re: poziomy co2

Nie będą ci mówić, że to bułka z masłem ale jaki masz wybór. Dziecko trzymać z szpitalu to nie jest rozwiązanie a w domu jest szansa, że wszystko wróci to normy tzn wróci tylko do tlenoterapii. Mój synek wyszedł na respi do domu i po prawie roku oddycha sam (i to już rok! nie wiemy jak długo ten stan będzie bo jego choroba polega głównie na problemach oddechowych ale my cieszymy się nawet z tego roku i on pewnie też) dom potrafi czynić cuda nawet i  u ciężko chorych dzieci.
Na intensywnej terapii leżał z Jędrusiem wcześniak w przetoką w przełyku i ciągle przy infekcji wracał na respi w końcu jak był w miarę stabilny (miał wtedy ok roku i nawet nie siedział) rodzice zabrali go do domu i trafił pod opiekę hospicjum dla dzieci obecnie juz jest wypisany z niego i już nawet chodzi a w szpitalu na intensywnej był już parę razy jedną nogą na tamtym świecie bo ciągle coś łapał od nowych pacjętów. Rodzice już wcześniej mogli zabrać się go do domu ale się bali jak sobie poradzą z dzieckiem z tracheo i na sondzie a teraz są bardzo szczęśliwi i żałują, że go wcześniej nie zabrali jak im ordynator proponował. Oni mają jeszcze 3 dzieci w domu (w tym brata bliźniaka tego chłopca) i z perspektywy czasu mówią, że strach był większy niż faktyczne problemy z chorym dzieciem a jeszcze możliwość patrzenia jak to dziecko robi postępy dodaje skrzydeł.
Mój Jędrek jest nieuleczalnie chory na chorobę metaboliczną uwarunkowaną genetycznie i wiem, że nigdy nie zrobi takich postępów (małe zrobił na tyle na ile pozwala jego choroba bo jednak przybrał na wadze i jak na razie oddycha sam) jak  jak tamten chłopiec ale nie żałuję ani chwili, że zabrałam go do domu.

Ostatnio edytowany przez Ewka_C (2008-10-07 09:25:55)

Offline

 

#3 2008-10-07 21:47:12

mirka

Member

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2007-09-22
Posty: 94
Punktów :   

Re: poziomy co2

Mój Józik,  gdy jeszcze oddychał sam na tlenie, miał  dwutlenki na poziomie 50. Słabo poruszał klatką piersiową i miał słaby odruch kaszlowy, zatem  powoli sie zatykał i  dwutlenki narastały, az któregoś razu załamał się oddechowo całkiem.  gdy wychodziliśmy z respiratorem do domu Józiaczek miał  tak ustawioną wentylację, żeby  dwutlenki były  podwyższone, żeby stymulować go do pracy i oddychania. Po powrocie do domu przerobiliśmy zapalenie płuc  w domku i wentylacja poprawiła się. Wręcz było przegięcie  w drugą stronę (CO2 na poziomie 20) i Józik zwalniał z tętnem. Teraz patrzę na tętno i reguluję trochę  wentylację iloscią oddechów na minutę no i ilością mukosolvanu.
U Józika kluczem do dobrej wentylacji i dobrego  samopoczucia jest  rozluźnienie i ewakuacja wydzieliny z  dróg oddechowych. Poję go sporo no i mamy mukosolvan na stałe.  Bez mukosolvanu (doustnie i  w inhalacji wraz z  dodatkowymi inhalacjami  solą fizjologiczną) Józiak  się przydusza, wymaga  wysokich parametrów oddechowych na respiratorze i wstawienia  tlenu, bo nie radzi sobie z saturacją. No i gadać wtedy z nim nie można bo przysypia  i nie kontaktuje zupełnie lub/i się  napina strasznie i pręży (ale z moich obserwacji szpitalnych wynika, że wtedy te dwutlenki  są wyższe niż 50,  staram się  nei dopuszczać do takich sytuacji, dlatego tak uparcie  daję mu mukosolvan).
Pozdrawiam.

Offline

 

#4 2008-10-08 14:23:23

pmajkap

Member

Zarejestrowany: 2007-03-26
Posty: 95
Punktów :   

Re: poziomy co2

Bogusia ma cały czas dwutlenki na poziomie 65-70; lekarze twierdzą że nie mamy się tym stresować; bo Ona od dawna zaadoptowała się do takiego poziomu (funkcjonuje rewelacyjnie i rozrabia); mamy dostać respirator na noc po to aby rozpężyć pęcherzyki i już. No cóż kolejny próg przekraczamy; mam nadzieję że poradzimy sobie w domku; 
pozdrawiam
Majka

Offline

 

#5 2008-10-09 10:20:37

anysz2

Member

4354711
Skąd: Poznań
Zarejestrowany: 2007-07-25
Posty: 286
Punktów :   

Re: poziomy co2

Mirka,
zainteresowało mnie to co napisałaś, ze twój syn gdy ma podwyższone dwutlenki "napina sie strasznie i pręży". możesz dokładniej opisać, jak on wtedy reaguje? My czasem mamy taki problem - szczególnie w tzw "kiepskich dniach" - mimo iż dziecko jest kompletnie wiotkie, to czasem nagle napinają mu się mięśnie np ręki albo nogi. Mięsień robi się nagle zupełnie twardy a mały zaczyna płakać, więc to wygląda na bolesny skurcz, który rozmasowany i rozruszany mija. Czy właśnie coś takiego miałaś na myśli? Bo ja właśnie nie wiem, co może być tego przyczyną. Taki problem mamy od jakiegoś czasu a wcześniej nigdy.

Offline

 

#6 2008-10-09 10:54:47

mirka

Member

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2007-09-22
Posty: 94
Punktów :   

Re: poziomy co2

Józik ma niedowład spastyczny czterokończynowy, zatem jak się napina to raczej cały naprężając wszystkie mięśnie, odginając się do tyłu, jest tez generalnie "sztywniejszy" , ma mniejszy zakres ruchów w takcie ćwiczeń. Józik  generalnie reaguje w ten sposób na wszelkie infekcje, także  np. dróg moczowych, których na oko nie widać. W większości  takich przypadków to jednak dyskomfort przy oddychaniu powoduje napięcia (dlatego pierwsze co robie to wzmagam  rehabilitacje oddechowa, najczęściej  wtedy wszystko się uspokaja).
Nie mam  doświadczeń z pojedyńczymi  napięciami. Józik co prawda napina pojedyńcvzo kończyny, które próbuje odowdzić, jednak mam nadzieję, że jest to świadome działanie, a nie np.  napad padaczkowy (czego doszukuję się i obawaim u mojego syna). Nie ma wtedy skrzywionej miny, tylko strasznie skupiona i napiętą. Za krótko  to obserwuję, zeby wyrobić sobie jakieś zdanie o  takiej aktywności.
Takie pojedyńcze skórcze mięśni może wynikają z jakiś niedoborów  żywieniowych (ja się zawsze obawiam braków mikroelementów w diecie  mojego szkraba) ? może delikwent wymaga a zwiększonej podaży magnezu?  może warto  pogadać z jakimś lekarzem?
pozdrawiam

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
OтeНи Луанда OтeНи Грейамстаун przegrywanie kaset vhs warszawa Szamba Głowno budowa zbiorników na Apartmani Pivac, Trebinje nocleg w ciechocinku