Forum dla Rodziców Dzieci po zabiegu tracheotomii
Witam wszystkich rodziców dzieci z tracheo jak i bez. Jestem mamą Wojtusia, który urodził się w maju 2006. Zaraz po porodzie byliśmy przewożeni do Poznania i tam padła diagnoza wiotkość krtani. Na pytanie co mam robić usłyszałam, że z tym nic się nie robi to do dwóch lat samo minie. Wróciliśmy do domu i do 4 m-ca syna było jako tako. Załapał infekcje, którą lekarz zdiagnozował jako zwykłe przeziębienie. Stan się pogarszał trafiliśmy do szpitala i tam nasz Wojtuś "odleciał" reanimacja, niemożność intubacji szybka tracheostomia. Udało się żyje - erka, znowu Poznań i tam przeżyliśmy szok, okazało sie . że poprzednia diagnoza ta postawiona po urodzeniu okazała się błędem. Mały nie ma wiotkości tylko postępujące zwężenie krtani. I tak rozpoczęliśmy walkę o życie. Tam poinformowano nas , że dziecko nie będzie nigdy mówiło bo nie ma wykształconych strun głosowych dodatkowo ma wady rozwojowe tchawicy i oskrzeli. Długo byliśmy w szpitalu ( zapalenie płuc wywołane gronkowcem złocistym, którego tam nabyliśmy) Pomimo nieciekawych wyników wypisano nas do domu, na początku grudnia byliśmy ostatni raz na poszerzaniu i oby ostatni. Na własną rękę dzięki pomocy znajomych trafiliśmy do Krakowa to był koniec stycznia 2007 i strzał w dziesiątkę - tam po badaniu okazało się, że nasz Wojtuś ma podgłośniowe zwężenie krtani , struny głosowe są w porządku, oskrzela tchawica też - trafił na blok operacyjny i tak będąc w Krakowie rozpoczęliśmy Walkę już nie o Zycie tylko o Krtań, bo wiedzieliśmy , że żyć będzie a było dobrze i żle, były wzloty i upadki. Ogólnie przeszliśmy w ciągu 15 miesięcy -5 operacji a na blok zabierali małego 38 razy. Ziarninę też mieliśmy usuwaną ale teraz jest ok. Dziś Wojtek ma 27 miesięcy jest bez rurki , mówi i co najważniejsze prawidłowo się rozwija. A jedynym znakiem który pozostał po chorobie jest śliczna maleńka blizna.Wiem że zwężenie u syna może powrócić ale nie przyjmujemy tego do wiadomości. Kraków teraz odwiedzamy tylko na kontrolne badania ewentualnie jako turyści. Opieka wspaniała zarówno ze strony lekarzy jak i pielęgniarek. Gorąco polecam i szpital i lekarza który zajmował się Wojtkiem. Trzymajcie się głowa do góry. Pozdrawiam Iwona
Ostatnio edytowany przez paposia75 (2008-08-16 17:33:27)
Offline
Member
Cieszą takie historie.A na którym oddziale leżeliście?
Offline
Droga Iwonko witam Cię serdecznie! Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło. Moja Agi urodziła się w czerwcu 2006. Są z Wojtusiem praktycznie w tym samym wieku!!
Pozdrawiam!
Offline