hsynowiec - 2007-05-16 16:54:47

szykujemy sie do wyciagniecia rurki,Kuba codziennie dzielnie cwiczy jej zatykanie i aj juz sie nastawiłam ze za misiaca juz jej nie bedzie.Jak sobie potem radzic?Czy odsysać nosek?Co z infekcjami?

iki81 - 2007-05-17 00:04:11

Nosek da się odessać i z gardełka też sie da... A infekcje? Jeśli umiesz dobrze oklepywać i "wyciskać" płucka to wystarczy. Pewnie trzeba będzie szybko i ostro reagować przy najmniejszym katarze, ale myślę że z czasem to sie unormuje. Tego Wam życzę - żeby w ogóle nie trzeba było reagować...
Zanim nam się przydażyło ostre zapalenie płuc (po którym skończyło sie rurką), Julka przeszła dwie większe infekcje. Już wtedy nie kaszlała, ale daliśmy radę. Za pierwszym razem sama sobie poradziła, a za drugim pojechałyśmy do fizjoterapeutki na drenaż i jak ręką odjął.

annanie - 2007-05-17 14:09:20

Mocno Wam "kibicuję". Dzięki Kubusiowi mam satysfację, że jednak i nasze dzieci mają szansę na wyjście z rurki. Pamiętam jak dziś słowa lekarza, u którego informowaliśmy się o wszelkich mozliwościach przed tracheotomią u Nastuli: "Oczywiście jeśli zdarzy się cud, JEŚLI, to jest możliwe w przyszłości wyciągnięcie rurki..."
A odsysać pewnie będziecie z czasem dużo rzadziej. W końcu nie będzie już Kubusia drażniło "ciało obce" w tchawicy, które sprzyja zwiększaniu wydzieliny. No i przydadzą Wam się cieńsze cewniki do noska.

maks 555 - 2009-08-23 22:27:40

Nam majom wyciognoc rurke ale boje sie czy synek da rade przez dzien ma zatkanom rurke w nocy nie da sobie czy wiecie lub znacie jakis sposob na to ,interesuje mnie jak tez wyglonda przygotowanie do wyciongniecia,lekarz powiedzial rze musimy byc w szpitalu przez ten czas ,syn ma 5 lat i rurke ma od trzeciego miesionca

ludvia032 - 2009-09-03 15:14:07

Po wyciągnieciu rurki spędzilismy 2tyg w szpitalu, nie powiedziano nam, ze dziecko ma byc odizolowane i trzeba chuchac i dmuchac a Stasia zawsze ciagnie do dzieci i na drugi dzien od razu zapalenie pluc;/ takze bardzo trzeba uwazac zeby dziecko nie zlapalo zadnej infekcji, bo to oklepywanie maluszka a przy tym tyle lez ze serce sie kraja...ale cos za cos:) teraz nie moge za Stasiem nadążyc nasze zycie obrocilo sie o tysiac stopni:) Pochwale sie tez, ze wczesniej mieszkalismy troche u jednych potem u drugich rodzicow a po wyciagnieciu rurki jestesmy juz na swoim, wczesniej dziadkowie ze nie bo tak to zawsze jestesy i mozemy pomoc. Takze mamy swoj ciasny ale wlasny domek i duuuze podworko na ktorym Stas moze sie 'wyżyc' Pozdrawiam Wszystkich Rodzicow i Waszych kochanych i niesamowicie dzielnych dzieciakow!

przegrywanie kaset vhs warszawa spuszczel domowy dentysta rydułtowy wodomierze wrocław cena