- Po Tracheotomii http://www.potracheotomii.pun.pl/index.php - Życie codzienne http://www.potracheotomii.pun.pl/viewforum.php?id=4 - Błąd przy intubacji, prokuratura, czyli walka z wiatrakami http://www.potracheotomii.pun.pl/viewtopic.php?id=1107 |
Kaska - 2012-11-20 20:23:24 |
Powiedzcie mi czy to, że chcę wiedzieć kto i dlaczego doprowadził do tylu intubacji skutkujących uszkodzeniem krtani u małego, że chcę dowiedzieć się który lekarz popełnił błąd, to jest nienormalne, niemoralne, itd? Pytam , bo zaczynam czuć się jak intruz na jakiejs dziwnej planecie. Opis stanu dziecka po porodzie niekoniecznie odpowiada ilosci otrzymanych punktow w skali Apgar. Decyzja o intubacji zapadła 2h po porodzie, pomimo 3pkt. Przez następne 1.5h 3 lekarzy szpitala klinicznego (w tym anestezjolog) podejmuja min4!! nieudane próby intubacji. Podczas ostatnij próby (przez pania anestezjolog) dochodzi do bradykardii a saturacja jest nieoznaczalna. Pomimo tego, pani anestezjolog pompuje mlodego nie potwierdzajac wcześniej polozenia rurk . W tym momencie wpada N i przejmuje malucha. Leksarka przeintubowala Kubka przez nos (bez prblemu), podjęła reanimację i ustabilizowała jego stan po czym przewiozła na OITD. |
lula26 - 2012-11-21 08:44:22 |
nie poddawaj się bo bedziesz potem miała wyzuty sumienia tak jak ja że nigdy nic z tym nie zrobiłam nie podałam ginekologa jak i lek.z Wawy.a wy nawet jeśli nic nie zdziałacie to będziesz miała satysfakcje że próbowałaś.gdyby było więcej takich rodziców jak ty mniej lekarzy było by takich cwanych!!!!!!!!!ja ciągle trzymam kciuki że wam się uda-znam cie i wiem że się nie poddasz...... |
ollie - 2012-11-21 11:22:20 |
Oczywiscie, ze to normalne, ze ubiegasz sie o sprawiedliwosci i ukaranie tego kto dopuscil do takiej sytuacji. Nie poddawaj sie! Normalnie az sie zagotowala jak przeczytalam Twoja historie! Przeciez nie moze byc tak, ze tacy niekompetentli ludzie nadal pracuja w szpitalu!!! Uwazam tez, ze pomysl z naglasnaniem tego jest bardzo dobry! |
CzaRna86 - 2012-12-18 13:31:01 |
Mój synek przez zaniedbanie lekarzy ma tracheostomię. Zaraz po porodzie dostał 2 punkty, miał zamartwicę... wszystko przez to, że lekarze zbyt długo czekali z wykonaniem CC mimo, że aparatura od początku wskazywała na niskie tętno dziecka (teraz żałuję, że nie rzucałam tam mięchem i nie zmuszałam lekarzy do działania, ale kto by wiedział... pierwszy poród, byłam w szoku i zdałam się na wiedzę lekarzy). |
Kaska - 2012-12-18 20:57:05 |
Czarna, musisz wiedziec jedno, co innego jest sprawa karna, a co innego cywilna. Karna nie wiąze sie z tak duzymi kosztami jak cywilna. W karnej "prowadzi" prokuratura jako organ ścigania, jednak musisz pilnowac kazdego ruchu. Zazwyczaj dochodzenie, a pozniej ewentualny zarzut to nieumyslne narażenie na bezpośrednie narażenie utraty życia bądż ciężkigo uszczerbku na zdrowiu art. 160 par. 3 i tu czeka "niespodzianka". Jeśli prokuratura nie postawi zarzutu w przeciągu 5 lat od dnia zdarzenia, sprawa ulega przedawnieniu. Biegli opinię robią od prawie 3 lat i pomimo zakreslenia terminu 30.10.2012 do dzis jej nie ma. Dodatkowo, prokuratura na 6 m-cy przed uplywem terminu przedawnienia,po interwencji tv przesłuchała panią doktor na ktora wskazywaly inne jak osobe, ktora najprawdopodobniej uszkodzila dziecku krtan. Niestety po 4,5 roku od zdarzenia, pani dr nic nie pamieta i nie chce pamietac. Generalnie prokuratura nie zrobila nic, zeby wyjasnic czy do bledu doszlo. |
CzaRna86 - 2012-12-26 19:34:00 |
Zdaję sobie z tego sprawę i dlatego póki co nie robię nic....brak pieniędzy. Czytałam w internecie trochę na temat podobnych błędów lekarskich. Ciężko jest wygrać z tą mafią :/ |
Kaska - 2012-12-28 22:57:24 |
U mnie tez podstawowym argumentem lekarzy jest to, ze ratowali malemu zycie. Również twierdzą, że zerwanie strun i uszkodzenie nalewek jest powikłaniem jatrogennym, czyli "wypadkiem przy pracy". Ale czy mozna powiedzieć , że ratowano życie intubując nieudanie przez 1,5h nie stosując środków alternatywnych np. maski krtaniowej, fiberoskopu, prowadnic, a wreszcie nie potwierdzając położenia rurki intubacyjnej i wentylowanie ambu przez wezwanego anestezjologa tak skutecznie, żesaturacja leci w dół aż do nieoznaczalnej? Gdyby w tym momencie nie weszła lekarka z "N" i nie przejęła reanimacji, młodego by dziś nie było, tak skutecznie by go uratowali, bo pani anestezjolog zaintubowala najprawdopodobniej przelyk i zawziecie wentylowala. |
CzaRna86 - 2013-01-07 14:10:30 |
Nie dziwi mnie to. Lekarze są mili do czasu... Kiedy próbujesz walczyć o swoje prawa lub za dużo chcesz wiedzieć- momentalnie jest zmiana. |
Kaska - 2013-03-05 17:05:46 |
No więc chciałam, to częściowo się już dowiedziałam. W przeciągu 1,5h młody był przynajmniej 7 razy intubowany. Najpierw przez stażystkę (2-3razy) później przez panią "dr" (2-3razy) na koniec przez anestezjolog. Wszystkie intubacje były nieudane i co najważniejsze, panie tak usilnie młodego intubowały nie ze względów ratowania życia lecz do transportu!! Tak bardzo chciały zabezpieczyć dziecko, że swoimi działaniami doprowadziły do nieoznaczalnej saturacji AS<50 i konieczności reanimacji. |
atusia - 2013-03-05 19:32:19 |
To prawda....Całą tą walkę i my z lekarzami przechodziliśmy. Stażyści u nas choć się nie znali to za to się interesowali, a lekarzy często widziało się rano tylko na wizycie. Pamiętam, że nie raz korciło mnie wysłanie skargi, ale wtedy najważniejszy był mój synek niż pisanie listów, czy uganianie się za rzecznikiem itp. Z resztą podejrzewałam, że jak bym coś w stylu skargi wysłała to ograniczaliby mi już i tak ograniczony dostęp na oddziale. Pozdrawiam Was wszystkich i życzę dużo sił. Mojego Marcelka nie ma już z nami, ale pamięć o tej walce z lekarzami została do dziś. Unikam lekarzy i wszelkie białe fartuchy. |
Kaska - 2013-04-12 18:57:42 |
Czegoś chyba nie rozumiem, biegli stwierdzają w opinii, że niepodanie środków zwiotczających noworodkom z narastającą niewydolnością oddechową jest zgodne ze sztuką i praktykowane przez lekarzy. Zwracają również uwagę, że podanie takich środków jest niebezpieczne i lekarki popełniły poprawnie. Tylko, że lekarki przed przystąpieniem do intubacji podały dwukrotnie środki zwiotczające dziecku które dostało 0pkt-ów Apgar za napiecie mieśniowe. Tak dużo było błędów , że biegli nie widzą żadnego? Wygląda na to, że 5 lat wyjaśniania co się stało to zdecydowanie za mało, a tylko tyle mamy i niedługo sprawa się przedawni. Ech, brak słow... |
lula26 - 2013-04-12 20:49:25 |
tak tak brak słów.................................................... |
Kaska - 2013-04-22 17:03:50 |
Na zakończenie link do artykułu. Sprawa Kuby zdaje się być przesądzona, mam tylko nadzieję, że te 5 lat walki nie poszło na marne i może właśnie w tym szpitalu się coś zmieni. |
kasiac1973 - 2014-10-24 22:14:36 |
Widziałam dzisiaj w Uwadze jak dalej walczysz Kasiu.Życzę powodzenia w sprawie :) |
Kaska - 2014-10-24 22:35:39 |
Kasieńko, trudno pogodzić się z faktem, że tak na prawdę tylko rodzicom zależy na poznaniu prawdy. Akurat w tym materiale jedna z Pań (anestezjolog) , która brała udzał w tej jadce po tylu latach wreszcie przyznała, że któras z nich to zrobiła. Generalnie ciężka to walka, ale gdybym miala cofnąc czas, to postąpiłabym dokładnie tak samo. Jest tylu na prawdę dobrych lekarzy, a jednostki, które popełniają błędy, niosące za sobą straszne konsekwencje, powinny być kierowane na uzupełnienie wiedzy i odbycie praktyki na fantomach aby nie podważać i tak mocno nadszarpniętego zaufania do służby zdrowia. Pozdrawiam i ściśkam Was Kasieńko mocno. Kaska |
kasiac1973 - 2014-10-25 13:39:20 |
To prawda że niektórzy nie poczuwają się do odpowiedzialności.U nas też można by było wytknąć wiele błędów zaczynając przede wszystkim od ginekologa,który niczego się nie dopatrzył.Drugi ginekolog (oferma losu) nie potrafił mi zrobić cesarki (a powinien) musiałam rodzić siłami natury w 37 tyg.ciąży.Potem zaintubowanie (ale tu naprawdę mieli problem bo Marcin miał zarośnięty przełyk i przetokę),a najgorzej potraktowali Cinka laryngolodzy,którzy wykonali o 2 miesiące (2 reanimacje) tracheo za późno. |